niedziela, 30 grudnia 2007

Jak Paweł Kowal wybory obserwuje


Jak obserwować wybory w Gruzji, żeby ich nie obserwować, ale jednocześnie udawać, że się obserwuje.

Rozwiązywaniem tego ciekawego problemu zajmował się ostatnio poseł Paweł Kowal z PiS - jako bardzo profesjonalny i oddany członek sejmowej komisji spraw zagranicznych, żywo zainteresowany ciężkim losem gruzińskiej demokracji.

Kowal chciał zostać obserwatorem z ramienia OBWE i Rady Europy. Był gotów spędzić w Gruzji aż cztery dni, dokładniej od 2 do 4 stycznia. Problem w tym, że wybory są 5 stycznia.

- Jego wyjazd w charakterze obserwatora wyborów, których nie mógłby przecież rzeczywiście obserwować, gdyż odbędą się one w sobotę 5 stycznia od początku budził wątpliwości. Mógł się raczej kojarzyć z turystyką poselską prowadzoną na koszt polskiego podatnika - oznajmił w komunikacie marszałek Komorowski i Kowalowi jechać zabronił.

Polityk PiS oficjalnie zripostował: "Wybory w Gruzji można obserwować nie tylko w punktach wyborczych". W jaki sposób chciał czynić obserwacje z Polski - nie wiemy. Może z daleka lepiej widać?

A Gruzja piękny kraj...

Brak komentarzy: